Natalie Callen
Wiek: 11 lat
Data urodzenia: 30 października ’74 roku
Miejsce urodzenia: Paryż we Francji
Miejsce zamieszkania: Anglia, Brixham
Rodzice: Nieznani
Status krwi: 75%
Stosunek do mugoli: Przyjazny
Zwierzak: Mały lisek (Dark)
Znak zodiaku: Libra
Wygląd:
Niska i zgrabna dziewczyna o delikatnej urodzie. Jej porcelanowa cera idealnie komponuje się z dużymi, błękitnymi oczami. Na wiecznie roześmianej lecz tajemniczej twarzy widnieją rumieńce oraz piegi, dodające uroku kobietce. Ma ona dość krótkie blond włosy.
Charakter:
Roześmiana oraz mająca poczucie humoru Natalie, uwielbia późnymi wieczorami chodzić po zamku lub wychodzić na błonia, aby patrzeć na nocne niebo. Jest bardzo gadatliwa, czym potrafi być irytująca. Jej pomysłowość , jak i upartość wiąże się z ciągłym wpadaniem w kłopoty, to może też wynikać z jej wewnętrznego przekonania, że zasady istnieją by je łamać. Nie znosi znęcania się nad słabszymi oraz dyskryminowania, więc kiedy jest potrzeba staje w ich obronie. Mimo że ma bardzo żywiołową duszę, często buja w obłokach, wiąże się to z jej roztargnieniem i poniekąd z niezdarnością. Uwielbia grać na pianinie oraz rysować, ale to zagłębianie wiedzy na temat fantastycznych zwierząt jest jej największą pasją. Doskonale rozumie zwierzęta, a stworzenia zdają się rozumieć ją.
Historia:
Odkąd Natalie pamiętała, mieszkała w Paryskim sierocińcu dla czarodziei. Z opowiadań wychowawców dowiedziała się, że jej matka z braku funduszy na utrzymanie dziecka, była zmuszona oddać ją, gdy mała była jeszcze niemowlęciem. Kobieta ponoć odwiedzała dziewczynkę bardzo często, niestety z ubiegiem czasu jej rodzicielka przestała się zjawiać, gdy w końcu pracownicy sierocińca dostali wiadomość o śmierci kobiety. Dlatego też nastolatka nigdy nie poznała swoich rodziców, nie wiedziała nawet jak mieli na imię. Pracownicy powiedzieli jej jeszcze, że rodzina dziewczynki była wrogo nastawiona w stosunku do mugoli. W sierocińcu nie miała wielu przyjaciół, gdyż z większość dzieci była do niej wrogo nastawiona, a inni ją po prostu nudzili. Jednakże pracownicy byli już jej bliżsi, a dokładnie pewna kobieta. Miała ona na imię Caroline Amery i to z nią dziewczynka mogła godzinami dyskutować na temat przeczytanych książek, usłyszanej muzyki, czy o samopoczuciu. Przez jej niespokojny charakter znała Paryż na pamięć, mimo iż nie wolno było jej wychodzić po za teren budynku, w którym mieszkała, to też stanowiło jakiś rodzaj dyskusji pomiędzy nimi. Kiedy blondwłosa świętowała swoje 10 urodziny, musiała wyjechać do Londynu, gdyż sierociniec miał ulec zamknięciu. Na szczęście nastolatki, nie musiała ona spędzać kolejnych lat jej życia w następnym domu sierot. Panna Amery, która zaprzyjaźniła się z dziewczynką, postanowiła zabrać ją ze sobą do rodzinnego domu kobiety w Brixham, które leży w Anglii.