Na imię mi dano Mitsubishi Daizō, co się rymuję z Baizo. Nie mogłem nic wymyśleć, aby się rymowało, coś tu się grzało. Więc lat dziewięć mam i przedstawię się ponownie wam. Mitsubishi Daizō na imię mi dano, w noc pierwszo kwietniową bardzo lało. Poród był super, nic nie pamiętam… I to tyle. Ta, spodziewałeś się jakiegoś rymu, błąd!
Historia rozpoczyna się w mieście Tokio, i nie chcąc być Pinokio, opowiem tę historię wam, przyjemność wysłuchania podarować dam. Było obskurnie, mokro i ponuro, przynajmniej w szpitalu nie było buro. Narodziłem się ja, chłopczyk mały – gdzie przez tą całą noc byłem roztrzepany. Przynajmniej tak z opowieści wywnioskowałem, nic w tym szpitalu nie rozumiałem. Co miałoby rozumieć jednodniowe dziecko, gdy otwierają się Jego oczy na światowe wieczko. Zastanawiacie się zaś jak doszło do Tego, że przemieściłem się do mieszkania nowego. A to nudna historia nie warto mówienia, jednak konieczna do pozytywnego rozpatrzenia. Mitsubishi to szanowana zaibatsu rodzina, o interesy się cały czas biła. Trzeba było rozkręcić gdzieś indziej fuchę, aby nie mieć na kolację tylko jedną kluchę. Interesy przywiodły tu mojego ojca, rozkręcić nową działalność – nie było tego końca. Wiąże nas długoletnia tradycja, jednakże dla rodziny lepsza predyspozycja.
Przyszedł czas urodzin szóstych, wcale nie takich bardzo pustych. Było bardzo radośnie i bardzo szczęśliwie, pałeczki z moich rąk świsnęły popędliwie. Biedny okazał się kwiatkowy wazon, wyparował z niego hydrokortyzon. Doskonale wiem czym jest ta substancja, na zachodzie leży Francja.
Gdybym miał określić charakter swój, byłby to milusi puchon Twój. Znowu nie miałem pomysłu jak zarymować, postanowiłem coś innego narysować. Nauka angielskiego to bardzo trudna sztuka, tak samo wymyślanie rymów… oh, ktoś puka. Dobra, wróciłem – to nic ważnego, to było coś przyjaznego. Właśnie wrócili moi rodzice, pokazałem im jak wielkie mam bice? Nie… to akurat dziwne. Szczęśliwy byłem że mogłem ich przywitać, i… nagle zacząłem kichać. To pewnie znowu te magiczne moce, które dają jednocześnie niemoce…
Jeżeli chodzi o charakter rymujący, będzie on niezwykle kuszący. Myślę, że nazwać bym się mógł przyjacielskim, ale… nie, niebieskim? Ja jako chłopiec chcący być pomocnym, muszę być mega mocnym. Na żartach też trochę się znam, i nie trzymam się sam. Pieniądze nie zawsze kusiły mnie, ale oskubać chętnie mogę Cię. Nie no z tym ostatnim to trochę słaby żart, jednak przyznam że w życiu ocala mnie fart. Super byłoby trafić tam, gdzie mogę dostarczyć radości wam.
Słyszałem coś jeszcze o statusie krwi… Liczba zero ciągle mi w głowie tkwi. Ciekawe co to znaczy, pewnie dowiem się za kilka chwil.
Wyglądam oto tak, nie śmiejcie się bo to niedobry znak.
Zalety słabe:
Dodatkowe kieszonkowe
Oczy dookoła głowy
Wady słabe:
Złodziej amator
Ja już n-nie piję!
Zalety średnie:
Smykałka do interesów
W tiarze urodzony
Wady średnie:
Nałogowiec
Szybszy metabolizm
Postać odgrywana na nicku: Zenek