PERCIVAL J. NOIR
Percival to czarodziej półkrwi wywodzący się z rodziny Noir. Przyszedł na świat o świcie w sierpniu '76 roku. Wszystko wydarzyło się w domostwie rodzinnym, gdzie został otoczony przez ciepło oraz troskę swoich bliskich.
Wychowywał się pod okiem opiekuńczych rodziców w nic nieznaczącej angielskiej wiosce. Jako malec zawsze przebywał u boku swej matki, którą zresztą przypominał, aż zanadto. Szkliste oczy pokaźnych rozmiarów z tęczówkami zdominowany przez błękitną toń, do tego gęsto rosnące, platynowe włosy, wspólnie przyprawiały o wrażenie, że jest wierną kopią swojej rodzicielki. Właściwie to o wiele bardziej wyglądał na dziewczynkę, dlatego też często był z takową mylony. Tego uroku dodawały mu chociażby długie rzęsy, czy różane poliki mieniące się wyraźniej przy jego bladej skórze i co najważniejsze, łagodna i gładziutka twarzyczka upodabniająca go do laleczki.
Prócz trzymania się maminej spódnicy czas zajmowały mu wyłącznie samodzielne zabawy. Wybujała wyobraźnia wystarczała mu jako towarzysz, jej twory wystarczały mu na tyle, że nie potrzebował rówieśników do zabawy. Zresztą i tak nigdy nie wychodził do innych dzieciaków, co zaczęło się przekładać na problemy w sytuacjach społecznych. Nie czyniło to z niego odludka, ale z pewnością miał kłopoty z interpretowaniem ludzkich zachowań. Wychowywano go w świadomości na temat magii i świata go otaczającego, choć nigdy nie przykuwał do tego swojej uwagi. W etapie wczesnego dorastania znacznie częściej udzielało mu się uciekanie do książek, gdzie poznawał alternatywne uniwersa w przeróżnych opowiadaniach, pasja pewnie wzięła się od bajek, które zwykle na dobranoc czytała mu mamusia. Myślami uciekał w chmury, marzycielsko rozmyślając nad przygodami, które chciałby w przyszłości przeżyć.
Zmiany nadeszły dopiero po szóstych urodzinach Percivala, kiedy to jego rodzice coraz częściej wyjeżdżali z domu ze względu na swoją pracę. Każda kolejna przedłużała się jeszcze bardziej, przez co chłopak był praktycznie zdany sam na siebie. Nie dbał zbytnio o swój dobrobyt, a inni nie mieli czasu by skutecznie go upilnować. Nienawidził się strzyc, dlatego włosy zarosły mu prawie za kark, ubierał się niedbale, często w odzież wygniecioną, albo kompletnie do siebie nie pasującą. I tak nie musiał się nikomu prezentować, więc wydawało mu się to bezsensowne. Tracił ciekawość do czegokolwiek, bywało, że ukrywał się gdzieś w swoim pokoju, by przeleżeć cały dzień. Odzywała się samotność oraz tęsknota, czasami błądził po domostwie z nadzieją na to, że ktoś przyjdzie, albo w oczekiwaniu na powrót rodziców.
Beztroska rzeczywistość chłopca pękła dopiero, gdy przekroczył próg dziewiątego roku życia, wtedy właśnie wróciła jego mama. Nacieszyć tym mógł się zaledwie przez niecały tydzień, nim dowiedział się, że będzie musiał przejść pod opiekę swojej cioci z dalszej rodziny. Pierwszy raz poczuł gniew, intensywny na tyle by roznieść niemalże cały salon. Objawiona w szale magia doprowadziła nawet do krzywdy pani Noir. Chłopiec nie zdążył nawet przeprosić, wszystko zaczęło dziać się tak szybko, że nie mógł nadążyć myślami. Już parę dni później wylądował w Ottery u swojej nowej opiekunki. Ciągle czuł się porzucony i niekochany, co doprowadziło do tego, że przez pół roku nie był w stanie ruszyć się ze swojego łóżka.
Przełamał się dopiero poprzez wsparcie niani, która w jego oczach stała się kimś wyjątkowym, choć bał się, że ponownie zostanie odrzucony. Od tego czasu żył według utworzonych przez siebie zasad. Przede wszystkim nie chciał już nikogo krzywdzić. Chciał w życiu osiągnąć coś wielkiego, by okazać wdzięczność swojej ukochanej cioci oraz by może... wrócili do niego jego rodzice. Nadal kochał ich ponad wszystko inne, w końcu to oni ofiarowali mu życie, które cenił najbardziej na świecie. Oczywiście, aby to wszystko osiągnąć musiał wziąć się do pracy od ręki, zamykając tym samym pierwszy rozdział swej historii.
EDIT:
Proszę tylko o przydział, ponieważ zacznę grę dopiero od kolejnego roku szkolnego na serwerze!
Pozdrawiam cieplutko.