Donald Levis - najwspanialszy czarownik, uzdrowiciel, czarnoksiężnik, lotnik, artysta muzyczny, raper, kochanek, filantrop, ojciec, wujek, dziadek, opiekacz dzieciaków biznesmen, koneser cheeseburgerów i denaturatu, bezdomny i brudas. Przyszły dyrektor hogwarta, minister i burmistrz hogsmeade w jednym. Powiedziałbym że ma też wady gdyby nie to że to nie prawda.
Wiek dziecięcy
Donald jeszcze-wtedy-nie Levis urodził się 5 maja '58 roku, najpewniej w szpitalu dla magików. Urodził się w rodzinie w której magii nie brakowało, więc dziwne nie było że również miał zdolności do praktykowania czarowania i innych sztuczek. Dziwnie to dopiero zaczęło się robić kiedy rudawy chłopiec dorastał - dzikus był z niego co nie miara, ale póki co nie rodziło to większych obaw, po prostu od zawsze miał niewyparzoną buzię i łobuzował w kontaktach między rówieśnikami. Od wczesnego dzieciństwa również objawiała się najważniejsza cecha Donalda - brak intelektu, ale chociaż potrafił się nie rozwalić na drzewie miotłą. Coś za coś.
Wiek szkolny
W '69 roku wyruszył pociągiem do szkoły i tam trafił do czerwonych, najpewniej dlatego że wszyscy z dziada pradziada tam trafiali, szybko stał się zakałą czerwonych mimo że ze swojego rocznika był najczerwieńszym z czerwonych… Czy jakoś tak? Mniejsza o to. Początkowo na brak znajomych narzekać nie mógł, choć bywały osoby które nadto nie trawiły rudego śmieszka od początku, ale były i takie które z nienawiści do przyjaźni dzielił jeden krok… Albo odwrotnie? Na jedno wychodzi. Zachowanie w szkolę lepiej przemilczeć… Starczy powiedzieć że zapewne czerwonki nie miały większego showmana, ale przynajmniej nie było nudno. Żenująco może tak, ale na pewno nie nudno. Oceny również nie były wybitne, ale wstydu nie było… No dobra wstyd był, ale jakieś wielkiej tragedii nie. Całokształt osoby Donalda był nagradzany kilka razy zawieszeniem na dwa tygodnie i zabieraniem różdżki, starał się oczywiście robić jakieś prace aby zadośćuczynić za złe zachowanie, ale wyglądało to tak że jak jedną rzecz naprawił, to zaraz pięć kolejnych zepsuł. Tacie naszego bohatera choć zawsze był u niego widoczny grymas niezadowolenia z najstarszego syna to czarę goryczy przelało, dopiero kiedy wraz z kolegą z okazji wakacji upili się piwem, co opinia publiczna uznała za hańbę. I bardzo słusznie, jednym piwem się zrobić? Od tamtego momentu pierwsza literka w nazwisku z S, zmieniła się na L. Czemu Levis? Sam zainteresowany jest ciekawy, zapewne w bidulu było więcej Donaldów, a takiemu staremu koniowi już imienia nie zmienisz. Jakoś od tamtego momentu Donald tracił przyjaźnie, zdaje się że była chyba tylko jedna osoba z którą Donald nie stracił wspólnego języka choć bywało że rzadko się widywali. Dalej był łobuzem, ale chociaż bardziej produktywnym - nauczył się grać na gitarze denerwując inne czerwonki po nocach kostkując na niej, a także stał się częścią drużyny sportowej czerwonek, ale z ocen dalej rodzice dumni by nie byli. W '76 roku skończył szkolę z wynikami… Delikatnie mówiąc niesatysfakcjonującymi. Już wtedy Donald wiedział że po wyjściu ze szkoły nie będzie miał ani gdzie mieszkać, ani gdzie pracować z takimi wynikami, została tylko jedna opcja.
Wiek post-szkolny
W pierwszych dniach od zakończenia szkoły Donald przesiadywał głównie po Pubach popijając samotność i generalnie brak dachu nad głową. Pewnego dnia kiedy jak zwykle zamawiał za ostatnią kasę coraz to kolejne drinki z karty w jakimś zapyziałym przybytku, dosiadł się do niego pewien mężczyzna. Mimo że potem spędzili ze sobą prawie 11 lat to Rudy Przystojniak nie pamięta za bardzo tego jegomościa, chyba miał sztuczne oko albo coś takiego, mniejsza. Dżentelmen ten zaproponował Donaldowi udział w napadzie na 15 latkę, Donald nie dość że nie miał nic lepszego do roboty to jeszcze potrzebował pieniędzy i to najlepiej na teraz, więc zgodził się nie zastanawiając się nad konsekwencjami. O braku intelektu już wspominałem… No i powiedzcie, co mogło pójść nie tak? A bardzo dużo, samo porwanie i ograbienie z fantów poszło jak po masełku, Flip i Flap wpadli dopiero jak mieli uzyskać okup, i tym akcentem oboje trafiają do aresztu, a następnie zostają skazani na 7 lat w więzieniu. Wielu mogłoby powiedzieć że Donald zmarnował sobie najlepsze lata swojego życia i pewnie macie rację, ale po wyjściu z więzienia od razu zabrali się za kolejny interes, tym razem dobierając sobie dwóch kolejnych pomocników w tym szachrajstwie. Nie mam pojęcia jaki był plan, i Donald zapewne też nie wiedział, ale nie dość że miał gdzie mieszkać to jeszcze jeden z nowych, miał gest i potrafił poczęstować drinkiem. I tak sobie trwał kilka tygodni, aż w końcu kontakt z każdej strony się po prostu urwał, a ten hojny członek prawdopodobnie samemu stracił ten dom. To była już połowa lat 80-tych kiedy Rudy Don stwierdził że chyba po prostu tak wygląda życie na tej wsi zwanej magią i spakował się w kuferek, a rzeczy związane z magią w tym jego różdżka powędrowały na sam dół i zostały przykryte przez ubrania i inne takie, a następnie wyruszył w nieznane.
Życie wędrowne
Donald próbował za wszelką cenę zatrzeć w pamięci coś takiego jak Magia i po prostu wyruszył przed siebie zapominając o tym co zostawił za sobą. Podróżował głównie na gapę pociągami, autobusami lub statkami, a potem nauczył się od innych o łapaniu stopa. Prowadził iście cygańskie życie i właśnie w pierwszej kolejności trafił tam skąd pochodzą, do Indii. Donald stał się małą lokalną atrakcją w Indiach ze względu na swoją karnację, a jeszcze bardziej ze względu na swoje włosy, na początku nie widział co zrobić z tym fantem, ale dotarło do niego po tym jak porównał sobie swoją tuszę a tuszę typowego hindusa w jego wieku. Donald zaczął zarabiać z amatorskich gal sportów walki, najczęściej w formule Wrestlingu, swojego pseudonimu scenicznego nigdy nie poznał gdyż jak sam twierdzi zainteresowany, co gala to w innymi języku była, Donald jedynie opanował język urdu z tamtejszych języków a w urdu jego pseudonim znaczył mniej więcej "Rudowłosy warchlak". Sielanka trwała do momentu kiedy Donald dowiedział się że Brytyjczycy nie mogą od tak wjeżdżać i sobie mieszkać w Indiach na dłużej niż kilka miesięcy i nieświadomie się wkopał co równało się z tym że musiał stamtąd uciec i od tamtej pory prowadził wędrowniczy tryb życia jako Wagabunda i w ciągu tego samego roku bywał zarówno w Stanach Zjednoczonych, Egipcie, Pakistanie i Papua-Nowej Gwinei. W jednym miejscu nie zostawał dłużej niż 2 dni i wyruszał dalej, w sobotę był w Tulsa w Oklahomie, to już w poniedziałek z rana był w Chihuahua w Meksyku. Żył z tego co komu ukradł albo co zarobił grając na gitarze, choć nie zrezygnował z walk, niektórzy nie chcieli oddać pieniędzy bez walki. Jadał głównie fast-foody bo był najtańsze, w ciągu dnia rekordowo wciągnął 8 pełnowymiarowych cheeseburgerów, a mył się w rzekach lub na siłowniach w ramach darmowego pierwszego treningu. O dach nad głową także nie było trudno, jako schronienie służyły mu obiekty religijne, kościoły i inne, najlepiej Donaldowi zawsze było w krajach z łysymi gośćmi w szatach, oni zawsze dawali ryż i owoce do tego. Któregoś dnia będąc w Alabamie, w Stanach Zjednoczonych nasz rudzielec wyszukał wzrokiem w czyimś śmietniku coś pięknego - sportowe buty Nike Cortez, które od razu zapragnął mieć bo w życiu takich fajnych butów to nie widział, nosi je do dziś i regularnie czyści. Jednak jeżeli ktoś myśli że życie jako Wagabunda było piękne, jest w błędzie. Co chwile trzeba się z kimś bić tylko po to żeby zabrać mu papierek z brodatym dziadem żeby potem pójść kupić jadło w McDonald's i tak prawie codziennie. Oraz to nie tak że Donald tylko chodził, jadł i kradł - jak miał odpowiednio dużo papierków to praktycznie od razu leciał do klubu i balował na imprezach zakrapianych alkoholem i nie tylko. Ale to też nie znaczy że Donald nie uczył się niczego, choć nie było to jego celem, bardzo dobrze dogadywał się z Hindusami i Indianami. Do dzisiaj jedzenie jada tylko i wyłącznie prawą ręką, ale nie wynika to z kulturowego znaczenia a z tego że fast-foody się na ogół jada rękami ale tak mu weszło w krew że nawet jak mu sprezentujesz obiad to i tak zje go tak jak hindusi, prawą ręką. Najbardziej jednak przypadli do gustu Rudemu Indianie, którzy to kiedyś podarowali mu w nagrodę za "zainteresowanie" kulturą, jak to sam zainteresowany stwierdził, śmiesznego papieroska, od tamtej pory zaczął się kolejny mikro-biznes Donalda czyli kupowanie haszu i sprzedaż drożej, a zarazem gram mniej który zatrzymywał dla siebie, w tym interesie również musiał umieć się obronić i pięści szły w ruch, ale chociaż większy zarobek był. Wiecie co? Ktoś powinien przyjść i powiedzieć "Co to za spaghetti? Tego się czytać nie da, takie poplątane" i odpowiadam wam - a no bo to było poplątane jak spaghetti, tak właśnie wyglądało jego życie. Jednak przez cały ten czas ani razu nie odwiedził Wielkiej Brytanii. Do pewnego momentu.
Emerytura
Pewnego dnia będąc po raz któryś z kolei w Nowej Szkocji w Kanadzie, po wybudzeniu się odczuwał kłucie w klatce piersiowej, ale olał to i poszedł na "śniadanie" czyli pół litra wódki i zagryzanie tego czterema cheeseburgerami, zwykle jak nie miał nigdzie uciekać to wybierał jedzenie na spokojnie w lokalu, a wódkę lał do butelki po wodzie i się nikt nie czaił że coś jest nie tak. I tak sobie Donald pałaszował i popijał, a nawet się nie obejrzał i już leżał na ziemi trzymając się za pierś z bólu. Na szczęście jako że to było w lokalu to kasjer wezwał pogotowie i karetka odjechała z pijanym, rudym menelem z zawałem krzyczącym z brytyjskim akcentem. Będąc w karetce Donald stracił przytomność i obudził się dopiero na… Detoksie. Detoks to zapewne miejsce pełne refleksji i walki z samym sobą, nie wiem bo nigdy nie byłem, ale Donald był i go na refleksje wzięło, to wtedy uświadomił sobie coś czego nie potrafił wcześniej dostrzec - skończyły się lata 80 dawno temu, a ty już masz 50 lat ty stara pierdoło. Wtedy podszedł do lustra w łazience i zaniemówił, po prostu wpatrując się w menela, w prawie wieku emerytalnym, dziwiąc się bo przecież zawsze w tym lustrze widział trochę starszego dzieciaka w przydługich rudawych włosach. Donald od razu kiedy wrócił do sali, wziął swój kufer i zaczął rozpakowywać, aby zobaczyć co jest na samym dnie, wiedział o tym że to są jedyne rzeczy jakie posiada i na samym dnie muszą być jakieś rzeczy z przeszłości, więc kiedy trafił na samo dno to na nowo przypominał sobie, co skąd jest i z kiedy. Ten zegarek kupiłem sobie jak byłem zawieszony, resztę komuś chyba ukradłem, a ten papierek to jest bilet na finał jakiś mistrzostw świata w '71 roku, a tu to walentynka z czasów kiedy miałem 12 lat. A to mój magiczny patyk który kupiłem jak miałem 13 lat, bo ktoś mi go połamał. Wtedy zaczął sobie wyliczać czy ktoś jeszcze z tamtych czasów żyje - Mój ojciec to teraz co najmniej ma 75 lat i pewnie już nie żyje bo tam chyba co chwila ktoś umierał, za to mój młodszy brat pewnie ma teraz z 40 parę lat i jest jakimś wysoko postawionym czy kimś tam, on zawsze bystry dzieciak był. Poprzez napływ nostalgii oraz kryzys wieku średniego uznał że to koniec cygańskiego życia i w tym wieku wypada już sobie znaleźć jakieś miejsce na ziemi i po prostu tam trwać i wtedy wpadł na szalony pomysł - tym miejscem może być, tam skąd pochodzi czyli świat magików, a tym bardziej że pewnie nikt go tam już nie pamięta a ten Prezydent czy Gubernator to jest zapewne młodszy od niego. Oczywiście był sceptycznie nastawiony gdyż nie był pewny czy w ogóle potrafi ten badyl jeszcze poprawnie trzymać, ale wiedział raz że jak nie spróbuje to się nie przekona, a dwa to jak lekarze w Kanadzie dowiedzą się że on jest tu nielegalnie to może być źle, bo przy okazji wyjdą inne przestępstwa. Dlatego kiedy tylko wydobrzał to uciekł ze szpitala i od razu skierował się do portu i na gapę popłynął do Wielkiej Brytanii, miejmy nadzieję że tam, bo nikt nie powiedział że właśnie tam.
Fakty i Mity
Na temat tak burzliwej postaci istnieje zarówno potwierdzonych faktów, jak i wiele mitów i to naturalna kolej rzeczy, ale po kolei. Najpierw kilka faktów:
- W swoim życiu korzystał z aż trzech różdżek, pierwszą połamał Donaldowi jakiś czarnoskóry jegomość w Hogsmeade około roku '70, drugą najpewniej gdzieś zostawił i do dziś nikt nie wie co się z nią dzieje.
- Nigdy nie podjął legalnej pracy.
- Mierzy 186 cm wzrostu i waży 135 kilogramów.
- Jego znakiem zodiaku jest Byk, co wydaje się prorocze ze względu na to że Byk jest symbolem siły.
- Gitara akustyczna to jedyny niemagiczny przedmiot, który Donald posiada od tak dawna, bo już 42 lata, to więcej niż którakolwiek z jego różdżek.
- Na temat motoryzacji wie tylko jedną rzecz - gdzie jest katalizator i jak go wyciąć.
- Kiedyś posadzony przed testem na inteligencję, zaczął wpisywać odpowiedzi na pałę i wyszło że jest wybitnie inteligentny, od tamtej pory sam zainteresowany zdaje się w to wierzyć.
- Od czasu pierwszej wizyty w USA, zakochał się w produktach marki Old Spice i jeżeli tylko stać go na nie to z nich korzysta. Czuć od niego albo zapachem Old Spice wymieszanym z zapachem spoconej koszulki i dresów, albo po prostu spoconej koszulki i dresów.
- Jego tam starszy dziadek z dziada pradziada gdzieś tam założył Hogwart i normalnie klan czerwonych
- Od niedawna jest miliarderem i ma zajebistą pracę.
A teraz kilka prawdopodobnych choć niepotwierdzonych informacji na temat Rudego:
- Chodzą plotki że lewą ręką potrafi zabić słonia.
- Inna głosi że psy i koty bywają mądrzejsze niż Donald Levis.
- Podobno jest ojcem 10 różnych dzieciaków, z 10 różnych państw. Sam zainteresowany twierdzi że nie ma dowodów, a poza tym woli mężczyzn. Nie woli, po prostu kłamie żeby osoba gadająca o jego ojcostwie się przymknęła.
- Legenda głosi że jednego dnia zjadł 14 cheeseburgerów i popił dwoma litrami Whisky.
- Sam zainteresowany twierdzi że poznał się z legendami kina jak Chuck Norris, Patrick Swayze, Marlon Brando i Clint Eastwood. Kiedy ktoś stwierdza że któryś z nich jest martwy to Donald odpowiada zawsze "oni chcą żebyś ty tak myślał". Nawet rzekomo miał wystąpić w Hollywoodzkiej produkcji, ale jego wędrownicze życie na to nie pozwalało.
- Podobno jest poszukiwany w 5 różnych państwach.
- Plotki mówią że kiedyś ukradł kurę i miał ją za zwierzaka domowego, ale podobno okraść złodzieja to nie grzech, więc jakiś jegomość nie zgrzeszył. Nosi na jej cześć czapkę w kształcie głowy koguta która w losowych momentach pieje.
- Rzekomo ocalił dziecko przed agresorem który rzucił w niego kawałkiem szkła. Za to to powinien być order jakiś.
- Podobno został raperem ale sam zainteresowany odpowiada że "chciałby".
Relacje
Avel Dragovich [avel] - zniknął gdzieś ten wariat, ostatnim razem go spotkalem to w barze mnie zaczarowal i wyrzucil tak sie tu klientów traktuje. Ale fajny syncio mcdonalda postawił.
Severe Fela [Kindeerek] - mój ziomo jak zostane juz tym ministerem to o nim pamietac bede i bedziemy razem imprezy robic, fajny kolega do fajeczki i do bronksa.
Harper [Harper] - śmiesznie było ale sie upalilem nie wiele pamietam, mojego bratanka rzucila szkłem ale wybaczam on zresztą tez mam nadzieje ze już tak młoda nie odwalasz i dobrze sobie żyjesz, dawno zresztą nie słyszałem o tobie.
Luca Marrizano [Silverhand] - palilem z nim blanty do 5 rano, ale wtedy jaja byly pozdrawiam cie wariacie i trzymaj tam sie zeby ci nie nabili galy normalnie.
Ben Morton [toxicshreky] - kiedys musialem z jego mama na kawke pojść bo nie uwierze jak on nie jest moim synem dlatego dla bezpieczenstwa jestem wujek w przeciwienstwie do rudej czesto dostaje prezenty bo jest grzeczny.
Nie wiem jak sie nazywa [UpadekGryfonow] - kurde ciekawe jak on wyglada ogolnie jakis taki tajemniczy facio ale pewnie dobry z niego koles normalnie.
Pani redaktor [Facienova] - nie no normalnie za te postawienie mi kolejki to ja chyba powinienem zaprosic na kawke i kwiatki wreczyc pani kochana, i to zrobie jak powieksze swoj wielki majatek, prosze mi podac swoj adres ja sowe wysle i umowimy sie na niespodzianke gwiazdkowom.
Ruda [Esperer] - moja bratanica czy tam siostrzenica bo wszyscy rudzi to jedna rodzina dobra z niej dziewczynka ale zabija ludzi to nie dostaje juz prezentow od wuja tylko grzeczne dzieci dostają najgorsze ze nie pamietam jak sie nazywa.
Tom [yourstruly] - kurde faja on normalnie dał mi u siebie kimać czaicie to? jak zostane multimiliarderem bo miliarderem juz normalnie jestem to niech sie zglosi to mu takie urodzinki zorganizuje ze wspolczuje sasiadom nie
Charles Uwu Wright [Charles] - chyba bolec mojej siostrzenicy, fajny z niego gosc wiec udzielam mu blogoslawienstwo ale ma rzulte oczy dziwne nie?
Yang [Sempra] - razem se rybki łowimy, ziomo taki nie?
Znajomości ze szkoły, spellmany i inne osoby z dawnych lat - weźta do mnie napiszcie sowę to zapraszam na wiaderko każdy zaproszony ja stawiam kurde faja za dawne lata nie.
DC: zbozowy3872 Nick: KapitanUkraina Grane od: 4 stycznia 2019