Alex to według mnie osoba, która uwielbia żarty. Jest w większości czasu pozytywna. Nie chce się kłócić z innymi chyba, że chodzi o coś w co bardzo wierzy. Nie boi się poznawać nowych osób, wręcz to lubi. Czasem, choć nie tak często jak wcześniej zdarza mu się powiedzieć coś bez pomyślenia. Stara się być zawsze sprawiedliwym, nie ważne co się dzieje. Lubi wyobrażać sobie niesamowite rzeczy, wymyślać marzeniach. Kiedy czegoś chce i uzna, że jest w stanie do tego dotrzeć postara się. Natomiast nie często mówi o tym co czuje, takie tematy są dla niego ciężkie. Chłopak raczej nie należy do tchórzy, zdarzało mu się wchodzić do różnych miejsc. Nie zachowuje często powagi, chyba, że wymaga tego sytuacja.
Matka Alexa to była czarownica czystej krwi, Caroline. Jej rodzice, wierzyli w dogmaty czystości krwi i ważne było dla nich by ich córka, tak jak jej brat znalazła sobie „odpowiedniego” partnera. Jednak jej w oko wpadł Wiliam Flynn, który był zwykłym mugolem. Ich romans, choć krótki przyniósł ze sobą poważne konsekwencje. Dokładniej rodzice kobiety powiedzieli jej, że musi podjąć decyzję, dziecko i wydziedziczenie, albo usunięcie dziecka i reszta rodziny. Czarownica nie mogła jednak tego zrobić. Z tego powodu jej rodzina dotrzymała obietnicy. Kobieta miała uraz do magii, ograniczyła z nią kontakty. Postanowiła zrobić coś co naprawdę lubiła, została pracą w szkole. A co z Wiliamem? Kiedy dowiedział się o dziecku uciekł jak tchórz. Więc matka Alex’a została sama. Jednak nie poddała się. Lata mijały, młody chłopiec lubił się bawić, czy słuchać niesamowitych historii o magii. W szkole do której chodził miał problemy przez swój niewyparzony język, łatwe wpadanie w złość. Ale mimo tego znalazł przyjaciół i był szczęśliwy. Jedyna jeszcze warta uwagi w tym czasie sytuacja zdarzyła, się kiedy chłopak miał 10 lat zdarzył się pewien incydent. Konkretniej chłopak z klasy Alex’a śmiał się z jego sytuacji rodzinnej siedząc na parapecie. Młody czarodziej nie wytrzymał tego i w tym momencie użył pierwszy raz w życiu magii. Szyba w oknie, o które opierał się jego prześladowca z hukiem się roztrzaskała. Po całym incydencie matka bohatera tej historii postanowiła przepisać go do innej szkoły. Kolejną wartą uwagi sytuacją są 11 urodziny chłopca. Ale tu raczej nie muszę mówić dlaczego. Wtedy to w domu Green’ów urządzone zostało przyjście. Prezenty, śpiewy, torty, przyjaciele i tak dalej wszystko to było tego dnia. Poza tym, przybył oczywiście list, który rzecz jasna był spodziewany, ale jednak jego pojawienie się wzbudziło falę szczęścia. Alex pokazał go matce, która następnego dnia zabrała go na Pokątną. Potem było długie wyczekiwanie na pierwszy dzień szkoły. Choć dokładnie dzień przed tym dziwna kareta zabrała jego i inne osoby do miejsca, gdzie spotkał pierwszy raz w życiu duchy. Ale to historia na inny czas. Pierwszy dzień szkoły – w porządku. Prawda jest taka, że otrzymanie przydziału do Gryffindoru było bardzo szczęśliwym zdarzeniem. Potem nauka, nauka i nauka. Nic ciekawego. Dalej wycieczka w góry, przeżycie lawiny. Wspinaczka po ściance na górze z lodu. Ponownie nauka, uzyskanie stypendium na koniec [1ooc] z czego chłopiec się bardzo ucieszył. Jednak to szczęście zostało nie długo zakończone, kiedy Caroline Green zmarłą w wypadku samochodowym. Potem koniec smętnych wakacji. Początek kolejnej klasy. No i znowu nauka, nauka i nauka. Same nudy. No i koniec roku szkolnego. Kolejne pieniążki na koncie. Całkiem przyjemne nie powiem. No i wiadomość o odznace prefekta swojego domu. Wszystko pięknie się zapowiadało. I wtedy nadeszły pamiętne wakacje w Grecji. W skrócie i same najważniejsze wydarzenia – spotkanie z wyrocznią, która opowiedziała Alex’owi, że będzie miał wspaniałą przyszłość, spotkanie z krakenem, walka z nim i naprawianie statku, spotkanie z wielkoludem raczącym ludzi pyszną zupką z jakiś zepsutych czy innych ryb, potem usłyszenie głosu „Mojr”, a jeszcze tego samego dnia wyruszenie do Labiryntu, gdzie walczył po jednej stronie z dwiema osobami przeciw wielkiemu dzikowi, oberwanie w brzuch i zarobienie pierwszej blizny, ponieważ rana była czarnomagiczna. Jednak nie martwcie się kochani to nie koniec, co nie jest trudne do ustalenia, ale dla myślących inaczej to powiem. Po wyjściu z Munga, do którego trafił Alex poszedł do szkoły, czym zaczął [3ooc]. Nuda, nuda, nauka, nauka. Utrata odznaki, na skutek głupiego incydentu, ale może w innych okolicznościach o tym coś więcej. Dalej nauka, no i koniec szkoły. Kiedy to się stało niedługo później Alex udał się na rozmowę o pracę w DPPC, gdzie się ostatecznie dostał. Spokojnie pracował sobie w Ministerstwie, aż dowiedział się o odejściu z Hogwartu Grendy Goring, jego nauczycielki Transmutacji. Wtedy zgłosił się by zastąpić kobietę, miał na pewno oponentów, ale nie wie nadal kto nim był. No i jak nie trudno się domyślić dostał pracę. Uczenie w szkole okazało się całkiem przyjemne, więc został na dłużej. W tym czasie dokonał pierwszej adopcji, swojej córki. Skończył się rok szkolny a w wakacje zgłosił się by zastąpić opiekuna Gryffindor’u, który nagle wyparował, znikł jak kamień w wodę. Udało się i młody mężczyzna zdobył upragnioną posadę. Poza tym adoptował jeszcze jedno dziecko, tym razem syna. No a co się stanie dalej? Ta historia nie jest do końca zapisana. W księdze życia Alex’a są jeszcze białe strony, zobaczymy co zostanie na nich zapisane.
Jesteś moją córą, księżniczką. Zależy mi na tobie, ale wprost tego ode mnie raczej nie usłyszysz. Słowa nie przychodzą mi czasem łatwo, jednak nie liczą się za brdzo w porównaniu do czynów. Którymi mam nadzieję przekazuje ci jakie są moje uczucia. Chciałbym byś była szczęśliwa tak jak ja jestem, kiedy cię widzę, rozmawiamy i ogólnie spędzamy razem czas. Każdy się zmienia, to jedyna stała na świecie rzecz, ale mam nadzieję, że wieź nas łącząca nie zmieni się.
Jak w przypadku twojej siostry zależy mi na tobie, mały. Choć jak wspominałem mówienie o tym sprawia mi trudność. Mam jednak nadzieję, że wiesz o tym, że jesteś osobą, dla której wiele jestem gotów poświęcić. Z uśmiechem patrzę na ciebie myśląc kim będziesz, gdy dorośniesz.
Aj Onyx nasze początki były ciekawe, nie? Jedno ze starszych wspomnień z tobą związanych jest teraz dla mnie… żenująca, chyba to dobre określenie. Czemu? No bo pomimo tego, że nie miałaś złych intencji wydarłem się na ciebie. A kiedy to wspominam nie jest mi z tym dobrze. Potem jednak już nie było, aż tak… negatywnych wspomnień. Późniejsze są o wiele przyjemniejsze. Razem pracujemy i muszę przyznać jesteś super współpracownicą. Mówiłem ci o rzeczach, których nie wie wiele innych osób. Jesteś mi bliska jak siostra, której raczej nie mam.
Siema stary. Jesteś chłopem mojej kumpeli, więc żal by był jakbym cię tu nie dał. W sumie nie spotkaliśmy się za wiele razy, ale wydajesz się całkiem spoko osobą. A skoro Onyx z tobą jest to ta teoria widocznie jest prawdziwa. Ale wiesz co? Powinieneś jak najszybciej chajtać się z Onyx i brać jej nazwisko. Pamiętaj rzuć hasło tylko a ja załatwię papiery, nawet kasę na opłacenie tego papierka zorganizuję. Więc no… trzymaj się.
Najpierw byłeś moim znajomym w szkole, potem zostałeś moim uczniem i synem mojej kumpeli. Całkiem ciekawa droga nie uważasz? Tak też tak myślę i tak odpowiadam za ciebie bo po co mam czekać na ciebie. Teraz razem pracujemy i no jest całkiem miło. Tak trzymaj, mam nadzieję, że uda ci się do czegoś dotrzeć. Powodzenia młody, a i pamiętaj, zmień jak twój ojciec nazwisko na matki.
Teraz kiedy jestem Pani następcą na miejscu nauczyciela Transmutacji mimowolnie porównuje siebie i Panią. Jest dla mnie Pani w pewnym stopniu wzorem i tym do czego chciałbym dążyć. Nie chce być jednak Pani klonem, chcę patrząc na Panią znaleźć własną ścieżkę. Nie zmienia to jednak faktu, że wpłynęła Pani na to kim teraz jestem. Dziękuję, że Pani była.
No Sirius, jesteś moim dobrym znajomym. Cieszę się że cię znam. Pamiętam jak kiedyś gadaliśmy o problemach, w Hogwarcie, czy to u mnie w domu. Dobry z ciebie kolega, cieszę się, że masz w końcu pracę. Mam nadzieję, że wszystko u ciebie będzie dalej się układać. Pamiętaj, że zawsze możesz przyjść pogadać o tym co ci leży na wątrobie.
No heeeej jesteś dobrym znajomym. Choć w szkole nie za często gadaliśmy to szanuję cię. Jesteś sympatyczną osobą. Miło się z tobą spędza czas. A no i w końcu napiliśmy się razem herbatki u mnie w domu. Moglibyśmy jeszcze kiedyś się spotkać pogadać. Do zobaczenia.
Simon… nasza relacja stała się ostatnio… skomplikowana. Choć mimo tego jestem wdzięczny za to co dla mnie zrobiłeś. Dawno się nie widzieliśmy, jesteśmy ciągle zajęci swoimi sprawami. Oddaleni od siebie jesteśmy. Nie jestem jednak gotowy coś z tym zrobić, nie wiem jak ani kiedy rozwiążemy te sytuację. To się jeszcze zobaczy.