Imię i Nazwisko: Angus McFife
Wiek: 11
Miejsce zamieszkania: Szkocja, Dundee
Czystość Krwi: 0%
Charakter postaci:
Angus nie miał lekko od samego urodzenia. Był wpadką jego rodziców, przez co ci nie mieli do niego zbyt wielkiego przywiązania. Można było ich spokojnie uznać za ludzi bezdusznych. Ich wychowanie albo jego brak sprawił, że chłopak od zawsze był bardzo samodzielny. Nikt go nigdy nie nauczył dobrych manier czy też odnoszenia się do kogoś z szacunkiem. Mimo tego chłopak zawsze próbował zachowywać się jak najlepiej tylko mógł, o ile to zachowanie mieściło się w jego definicji "dobra". Gdy tylko widzi jakąś sytuacje, wykorzystuje ją. Gdy widzi, że ktoś mu bliski ma kłopoty, pomoże mu. W jego sercu natomiast ciągle kryje się jakiś zły babok, który ciągle szepta mu do uszka, aby robił to co mu się żywnie podoba. Skoro życie nie miało do niego szacunku, dlaczego on ma mieć szacunek do kogokolwiek? Dodatkowo jego charakter jest całkiem wybuchowy i często nieobliczalny. Mimo wszystko przy bliższym poznaniu może okazać się całkiem zdatną osóbką.
Wygląd postaci:
Historia Postaci:
Angus urodził się w zamożnej rodzinie mugolskiej. Był jednak niechcianym dzieckiem, przez co sam fakt posiadania hajsu wcale nie umilał mu życia. Od urodzenia miał dobre serduszko. Zawsze potrafił się dzielić z innymi tym czego on miał nawet w nadmiarze. Niejednokrotnie był jednak za to karany. Wmawiano mu, że po co ma się dzielić z innymi, skoro to są ciężko zarobione przez jego rodzinę pieniądze. Zawsze wyzywano go od niewdzięcznych i nierozsądnych. W coraz to kolejnych latach Angus zaczął widzieć w swoich rodzicach wrogów, aż do momentu rozwinięcia w nim całkiem paskudnego uczucia. Nienawiść do osób które mimo możliwości, odmawiały innym pomocy. Te uczucie wzmagało się w nim za każdym razem kiedy widział dziejącą się na jego oczach niesprawiedliwość. Tutaj ktoś dostał w oko za bycie grubszym, tutaj z kogoś się śmiano, że chodzi w zużytych szmatach z lumpexu. Zawsze chciał pomóc, nie zawsze miał odwagę. Czasem nawet jak ją posiadał, to kończyło się dla niego to niezbyt miło. Cała satysfakcja z niesienia komuś pomocy zawsze uchodziła z niego jak powietrze z przebitego balonika, gdy tylko wracał z podbitym okiem do domu. Obwiniano go za szlajanie się w złym towarzystwie, oraz mieszanie się w nie swoje problemy. Nie obywało się bez przekleństw i burzeniu coraz to mniej stabilnej psychiki chłopaka.
Gdy w końcu jego magiczna moc objawiła się, rodzina Angusa wręcz wydziedziczyła te chodzące dziwadło. Po długich rozmowach z przedstawicielami Hogwartu, jego rodzice zgodzili się go chociaż w najmniejszym stopniu zaakceptować. Kilka miesięcy przed jego pierwszą podróżą Hogwart Express, w jego rodzinnym mieście doszło do zamieszek z powodu jakiegoś incydentu o którym chłopak niezbyt wiele miał pojęcia. W trakcie tych zamieszek do jego domu włamało się kilku bandziorów, najprawdopodobniej próbujących wykorzystać obecny chaos do zarobienia łatwych pieniędzy. W tamtym momencie w domu znajdywały się tylko dwie osoby. Matka Angusa i on sam. Bandziory natknęły się na rodzicielkę chłopaka w kuchni, i unieszkodliwili ją, zostawiając ją jednak przy życiu. Wystraszona matka widząc Angusa ukrywającego się za drzwiami zaczęła do niego krzyczeć, aby ten użył swojego czary mary do pokonania złych panów. Włamywacze zauważając przez to chłopaka zaczęli go gonić, a ten spanikował i po prostu wybiegł z domu, biegnąc przed siebie jak szybko tylko potrafił.
Po jakimś czasie mimo wielkiego strachu postanowił wrócić do domu, gdzie zastał radiowóz policji. Stróże prawa właśnie rozmawiali z jego matką i ojcem, którym najwidoczniej nic się nie stało. Matka widząc swojego syna zaczęła krzyczeć na niego, obwiniając go o to, że dał bandziorom uciec z jej kosztownościami. To uderzyło chłopaka mocniej niż cokolwiek wcześniej innego. Nie zastanawiał się długo i po prostu przeszukał cały dom w posiadaniu ukrytych przez rodziców pieniędzy na czarną godzinę. Ukradł je, spakował się, a następnego dnia udał się samemu na ulicę Pokątną, z nadzieją, że może w końcu uda mu się zacząć nowe życie.